Spędziłem najszcześliwsze święta w życiu, pierwszy raz w autentycznej rodzinnej atmosferze, choć rodzina nie jest moja, ale czuję się tam jak w domu, bo jest tak przytulnie, ciepło i miękko jak w cieście na szabasową chałkę. Nawet alergia na ich dzikiego kocura mi odpuszcza.
Z Basią spędzaliśmy przemiłe wieczory, choć niekiedy zbyt zmordowani, żeby okazywać sobie fizyczną miłość i tak zasypialiśmy w swoich ramionach. Ale kiedy tylko mogłem chciałem wynagradzać jej mozół z jakim musi się zmagać w związku z jej horrendalnym kierunkiem studiów. Jest bardzo dzielna i zdeterminowana, co bardzo podziwiam i napawa mnie dumą. Nie jestem dobry w werbalnym okazywaniu takich odczuć, dlatego któregoś razu w łazience kiedy mokra wyszła z wanny i pozwoliła mi się wytrzeć do prawie sucha ręcznikiem, co starałem się robić z należytą czułością i pietyzmem, obcałowując jednocześnie zwilgłe jeszcze miejsca, sięgałem ustami coraz niżej aż skończyłem klęcząc przed nią czując się rozkosznie jej poddany i służalczy jak prywatny kamerdyner, podziwiający jej posągową figurę, której każdy, nie bez kozery, jej zazdrości. Wiodłem delikatnie językiem po jej udach, w intencji sprawienia, by zrobiła się jeszcze bardziej wilgotna w docelowym miejscu, o czym się za moment przekonałem tykając ją najpierw samym koniuszkiem języka, a potem wpijając w nią wargi intensywnie i zanurzając język lawirując nim w różnym tempie i na różne strony tak by odnaleźć jak najbardziej pasujący jej rytm, na co nie trzeba było długo czekać, bo drżąc zaczęła podupadać z przyjemności blokując mi nieco do niej dostęp (żaluję teraz, że po prostu nie kazałem jej usiąść mi na twarzy, tak żebym miał swobodne pole manewru), niemniej wspaniale było czuć jak zaciskała mi na głowie uda i trzymała mocno za włosy lekko mnie do niej dociskając. Niedługo potem celem sprawienia jej apogeum przyjemności dołączyłem palce, liżąc ją z zewnątrz i wchodząc w nią palcami a czasem też językiem, zmieniając kapryśnie dziury, bo wiem, że uwielbia gdy otaczam ją opieką również od tyłu : ))) )
Nie wiem ile razy doszła, ale w moim odczuciu to było jak jeden nieprzerwany parominutowy orgazm i finalnie pękając nieco z dumy kazałem jej się ubrać i zaprowadziłem szybko do łóżka, bo tak już pragnąłem w nią wejść póki była jeszcze podniecona i mokra.